Dzień 23 -wiemy kiedy koniec

Jest decyzja, a nawet bilet lotniczy. x.Witek wraca do Polski 23 lipca i w tym dniu kończy wyprawę. Wspierajmy Go w tych ostatnich dniach wyprawy poprzez sponsorowanie kilometrów dobra.

 

Dzień 23
Dystans: 180 km
A za tydzień o tej porze będę w Polsce. Wyląduję w Warszawie, prześpię gdzieś tam i pociągami do domu. Tylko muszę zdążyć na samolot z Malagi:D udało się w zeszłym roku i to z PKP intercity to i może rowerem się uda (a mam wrażenie, że rower to nawet pewniejszy:)
Piękny dzień. Gdyby nie Porto z pewnością byłoby ok 230 km.
Co do Porto – cudowne miasto! Zabytki, klimatyczne uliczki, mosty, piękna katedra z XII wieku. No ale rowerowo, to to miasto leży. To już w Hrubieszowie jest więcej ścieżek rowerowych! Ani metra! I do tego mnóstwo zakazów, podjazdów i kostki brukowej. Masakra! No i ten wjazd – nagle z drogi jednopasmowej zrobiły się trzy. I zero zjazdów. Skakałem przez barierki i ewakuowałem się jadąc pod prąd. Ufff.. nigdy więcej!
No ale za Porto to już inna jazda. Od czasu do czasu widok na ocean, klimaty miejscowości i.. dziurawe drogi boczny wiatr, który czasami mocno ściągnął na środek drogi.
Dziękuję za kilometry dobra Monice Panasiewicz:) Do zobaczenia niedługo;)
Dzięki za kolejne pieniądze dla Zuzi. Mamy już ponad 22 tysiące. Coś pięknego!
I dziękuję za modlitwę za moją siostrzenicę. Jest trochę lepiej ale cały czas niczego nie możemy być pewni… proszę o nią dalej.
Na nocleg dotarłem już w nocy. Fajne miejsce, będzie się dobrze spało w ten OSTATNI PONIEDZIAŁEK na trasie. Ale to fajnie brzmi!
I wam też niech się dobrze śpi. Dobrej nocy dobrzy ludzie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.