Dzień 12 Wiatr czas zawiewa.

 

Dzień 12
Dystans: 110 km
Zaczęło się deszczem, deszczem się kończy. Ale to nie deszcz był dziś głównym bohaterem. Tym był wiatr. Dziś pokazał swoją moc. Wiał w twarz, raz mocniej, raz trochę mniej mocno. Ale wiał. Jakby chciał tej spalonej słońcem twarzy powiedzieć: ochłodzę cię. I ochłodził. Mój zapał, energię, wiarę w to, że się uda. Na szczęście wiatr nie jest tym co decyduje o moim być na tej wyprawie. Udało mu się wydrzeć mi jakieś 50 km. To dużo choć ostatecznie przegrał. choć i ja bez strat nie jestem.
Przede wszystkim czas. Muszę gonić. Stąd korekta trasy. Omijam Lourdes. Jestem trochę obok trasy do tego miejsca, a to z tego faktu, że nie jechałem przez Szwajcarię. Dzięki korekcie zyskam jakieś 100 km. Sporo. A Lourdes będzie stało i jeszcze na mnie czekało.
Dziękuję Marta za dzisiejsze kilometry dobra
Bardzo wam dziękuję za modlitwę, dobre życzenia i doping. To mnie mocno trzyma w tym by narzekać jak najmniej
Idę spać. Chciałbym jutro mocno pojechać. Oby Bóg i wiatr pozwolił.
Dobrej nocy dobrzy ludzie

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.