Dziękujemy za wpłaty. Na półmetku wyprawy zebraliśmy ok 17000 zł. Kwota jest duża. Bardzo Wam dziękujemy. Zbieramy dalej ponieważ jedną jedną profesorska kosztuje rodzinę ok 500 zł a takich wizyt będzie pewnie jeszcze baaardzo dużo. Dodatkowo codzienna rehabilitacja i dojazdy do Zamościa.
Mamy coraz więcej aukcji, zapraszamy do licytacji
Sponsor dnia: Ewa z Warszawy
Dzień 16
Dystans: ok 150 km
Po noclegu na plaży (nigdy więcej!) i mglistym poranku, od razu złapałem dobry wiatr. Kolejne kilometry leciały a ja oczami wyobraźni widziałem już upragnioną Hiszpanię. No u wtedy się zaczęło…
Nie wiedzieć czemu coś zaczęło ocierać w tylnim kole. Po diagnozie odkryłem, że klocki hamulcowe są kompletnie zjedzone, a bloczek nie odbija przy hamowaniu i stąd to tarcie. No i szukamy serwisu, co rusz stając i odblokowując owy bloczek. W serwisie bardzo ładnie zajęli się moim sprzętem i po ok 45 minutach był gotowy do jazdy. I nawet tanio wyszło 🙂 Tak się złożyło, że Francja powitała i pożegnała mnie naprawą roweru 🙂 co nie zmienia faktu, że będę ja miło wspominał i mam o niej jak najlepsze zdanie 🙂
Ok 16 wyjechałem do Hiszpanii. Ciekawa sprawa, że nie było żadnego znaku informującego o tym fakcie. Dopiero po chwili zorientowałem się po innym oznakowanie, że jestem gdzie jestem. Obiad.. I się zaczęło..
Żołądek jakby szału dostał… było prawie wszystko.. dość powiedzieć że przez 3 godziny zrobiłem.. 13 km. DRAMAT! Byłem zalamany. Pomogła dopiero Cola, kupiona na stacji benzynowej. Wcześniej ani jednego sklepu jak na złość.
Na całe szczęście końcówka dnia trochę lepsza. Skończyło się tak, że nie mogłem znaleźć miejsca na nocleg. Ostatecznie nocuję z widokiem na autostradę o linię kolejową, w jakimś sadzie, ok 1 km od centrum miasteczka 😀 masakra! 😀
Ale jest fajnie, czuję się dobrze, czekam na jutro (będą góry). I cieszę się, że jesteście i pomagacie. Na półmetku wyprawy Zuzia ma 17 tysięcy złotych. Jest nieźle ale ja celuję dużo wyżej. I wierzę, że da się to zrobić 🙂
Na dziś tyle. Dobrej nocy dobrzy ludzie 🙂